Ilość balsamów do ciała Neutrogeny, które zużyłam do tej
pory, jest niezliczona. A przyczyna tego stanu rzeczy jest prosta – działają.
Ostatnio używałam dwóch, z czego lubię dwa.
Oba pachną dosyć sztucznie, co mi jednak zupełnie nie
przeszkadza. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że całkiem lubię te
neutrogenowe zapachy.
Balsamy Neutrogeny występują w różnych opakowaniach, zdażają się słoiczki, tuby, pojemniki z pomką. Akurat w tym przypadku wersje z pompką lubię najmniej, ponieważ w czasie gdy produktu jest na dnie jeszcze sporo, jego wygrzebanie staje się sporym wyzwaniem.
Intense Repair Body Balm ma gęstszą konsystencję. Po
aplikacji zostawia wyczuwalną, lekko tłustawą warstwę, dlatego wolę używać go
na noc. Zgodnie z obietnicą producenta przynosi ulgę dla wysuszonej skóry już
od pierwszego użycia.
Deep
Moisture Creamy Oil ma lżejszą formułę. Wchłania się całkowicie, dzięki
czemu jest idealny na dzień. Działanie jest trochę mniej spektakularne, ale też
niczego sobie.
Regularnie stosowane balsamy robią to, co powinny, czyli
dbają o nawilżenie i komfort skóry. Pewnie jeszcze nie raz do nich wrócę i
żałuję, że oferta Neutrogeny w Polsce jest mocno ograniczona.
Cena: od kilkunastu do około 30 zł (w zależności od pojemności i konkretnego sklepu, nierzadko widuję promocje na te produkty)
Dostępność: drogerie, supermarkety, sklepy internetowe
Nie miałam jeszcze nic Neutrogeny ale słyszałam wiele dobrego o tych kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam