Poszukuję idealnego produktu do mycia twarzy. Lubię przynajmniej raz dziennie umyć twarz w tradycyjny sposób - z użyciem wody. Jest to część mojego popołudniowego rytuału - kiedy już wrócę do domu po pracy i ewentualnych innych atrakcjach to odczuwam potrzebę dokładnego oczyszczenia skóry.
Zależy mi przede wszystkim na tym, żeby kosmetyk nie wysuszał, nie znoszę uczucia ściągniętej, przesuszonej skóry. Jakiś czas temu spotkałam w The Body Shop produkt Nutriganics softening cleansing gel oil i postanowiłam dać mu szansę.
Według producenta jest to zmiękczający, lekki żel do mycia twarzy. Zmienia się w olejek kiedy zostanie wmasowany w suchą skórę, usuwa zanieczyszczenia i makijaż, w tym wodoodporny makijaż oczu, nie wysusza skóry.
Brzmii zachęcająco, prawda?
Co więcej producent zapewnia, że 99% składników ma naturalne pochodzenie, a 45% pochodzi z organicznych upraw (między innymi organiczny olejek babassu). Obietnice nie bez pokrycia - kosmetyk posiada certyfikat ECOCERT.
Dodatkowo z przodu opakowania znajduje się napis "first signs of aging". Jakoś nie potrafię się przekonać, że produkt do mycia twarzy mógłby mieć cokolwiek wspólnego ze starzeniem, ale nie będę w to wnikać.
Opakowanie - plastikowa, miękka tubka, zaopatrzona w odmykane zamknięcie. Nic odkrywczego, ale produkt jest łatwo wydobyć, jest całkiem wygodny w użytkowaniu.
Zapach - bardzo lekki, przyjemy.
Kosmetyk ma postać białego żelu, który po kontakcie ze skórą staje się bezbarwny. W trakcie mycia rzeczywiście ma się wrażenie, że skóra jest myta olejkiem. Konsystencja jest bardzo delikatna, produkt jest miły dla skóry, nie wyrządza najmniejszej krzywdy. Nie mniej jednak nie do końca mi ta "oleista" formuła odpowiada, może jest to kwesta przyzwyczajenia do bardziej tradycyjnych żeli.
Produkt zmywa makijaż, chociaż miałam wrażenie, że nie do końca dokładnie. Nie czułam się komfortowo stosując ten kosmetyk jako jedyny etap oczyszczania, wolałam najpierw zmyć makijaż mleczkiem. Nie jest to dla mnie problem, wręcz ostatnimi czasy coraz bardziej polubiłam się z mleczkami do demakijażu. Ale o tym innym razem.
Ogromy plus tego żelu to fakt, że nie wysusza skóry. Pod tym względem w pełni spełnia moje oczekiwania.
Produkt starczył mi na około 3-4 tygodnie codziennego stosowania, uważam że jest to standardowa wydajność jak na 100 ml. Cena 39 zł na miesiąc - jak dla mnie trochę za drogo, ale sytuację ratuje naturalny skład.
Produkt stosowało się całkiem przyjemnie, ale mnie nie zachwycił.
Ideału szukam dalej.
Cena: 39 zł / 100 ml
Dostępność: sklepy The Body Shop
hmm cena no taka sobie ale jak działa dobrze ;) to można raz się pokusić hi
OdpowiedzUsuńniestety nie miałam nic z THE BODY SHOP, nawet słynnych masełek
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, nie tylko Ty :). Może kiedyś jakieś do nas trafi.
UsuńNie znam tego produktu i chyba nie poznam ponieważ mam tłustą cerę i kosmetyki do twarzy kupuję głównie w aptece :)))
OdpowiedzUsuńAle również codziennie rano i wieczorem myję twarz żelem do twarzy.. :))
Buziaki
xo xo xo xo
nie znam produktu, ale lubię naturalne kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńJa uzywam lirene uwiebiam.
OdpowiedzUsuńMnie Lirene strasznie przesuszał :/
UsuńJa tam myję twarz mydłem, potem mleczko na to co zostało i tonik, a ostatnio zakupiłam pierwszy płyn micelarny o którym napiszę już nie długo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie znam
OdpowiedzUsuńNo tak, kosmetyki z certyfikatami mają swoją cenę...
OdpowiedzUsuńOd dawna kusi mnie TBS swoimi produktami do oczyszczania twarzy, szkoda, że ten dokładnie nie zmywa makijażu
OdpowiedzUsuńTo tylko moje wrażenie, może tylko mi się wydaje...
UsuńJa niestety nic z The Body Shop nie miałam jeszcze :(
OdpowiedzUsuńAle może w przyszłości jakiś kosmetyk się u mnie znajdzie
rzeczywiście 39 zł to trochę drogo, ale ze względu na skład będę miała go na swojej liście ;)
OdpowiedzUsuńTHX;)
OdpowiedzUsuńmoże wspólne follow;)?
Nie wiem dlaczego, ale wszystkie produkty z zielonymi etykietami automatycznie kojarzą mi się z takimi silnie wysuszającymi, antybakteryjnymi produktami jakie zmuszona byłam stosować jako nastolatka. Ale skoro piszesz, że nie wysusza to rozejrzę się za nim podczas następnej wizycie w TBS choć cena jest dość wysoka jak na produkt do mycia twarzy.
OdpowiedzUsuńTen naprawdę nie wysusza :)
UsuńJa również nie wyobrażam sobie zmywania twarzy nez wody i żelu.
OdpowiedzUsuńJa chyba już swój ideał znalazłam, żel aptecznej marki Frei, z serii Sensitive. Nie wiem niestety, jak z dostępnością w Polsce.
Pozdrawiam! :-)
ja mogę Ci polecić żele z Lirene, dobrze radzą sobie z makijażem :)
OdpowiedzUsuńhm cena wysoka, ale nie powiem kusi,kusi ;)
OdpowiedzUsuńcena wysoka ale czasem za dobre kosmetyki warto więcej zapłacić :)
OdpowiedzUsuńja takich żeli nie uzywam, bo nie lubię myć twarzy wodą :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że składu nie przytoczyłaś.
OdpowiedzUsuńZapowiada się fajnie, jestem skłonna tyle zapłacić jeśli kosmetyk faktycznie jest dobry.
Składu niestety nie podali na opakowaniu :/
UsuńOleista konsystencja?? raczej się nie skuszę, nie przepadam za taką...
OdpowiedzUsuńNigdy nie kupiłam nic z tej firmy, miałam kiedyś tylko masło do ciała. Dla mnie te kosmetyki są za drogie, a do twarzy mam swoich ulubieńców. Opakowanie wygląda zachęcająco.
OdpowiedzUsuńOpakowanie bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNo to powodzenia w szukaniu ideału :)
OdpowiedzUsuńMoże jak kiedyś na niego trafie to kupię:)
OdpowiedzUsuńja jednak wolę zmywać makijaż płynami micelarnymi, albo czymś w tym stylu, a żele zostawiam sobie na wieczorne oczyszczanie twarzy;)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak drogo, ale może kiedyś wypróbuję, bo nawet niezły:)
OdpowiedzUsuńTakiego żelu to nie miałam, może kiedyś się skuszę... :)
OdpowiedzUsuńTez uwielbiam to uczucie kiedy oblewam twarz chłodną wodną :D cudowne.
OdpowiedzUsuńTen żel który opisujesz rzeczywiście trochę przegina z ceną :)
Przyjemny,ale skoro nie zachwyca to nie ma co przepłacać ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli nie masz problemów z wcześniejszym zmyciem makijażu to może sprawdzi się u Ciebie słynny żel micelarny z Biedronki. Do demakijażu nie nadaje się kompletnie, ale skórę myje całkiem przyjemnie, a dodatkowo nie ściąga i nie wysusza jej. Nie jest to ideał, ale ja go polubiłam :)
OdpowiedzUsuńMuszę coś w końcu wypróbować z the body shop. Nie ma go niestety stacjonarnie u mnie a nic mnie jeszcze nie zaciekawiło na tyle by zamawiać internetowo.
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo fajnie. jestem ogromną zwolenniczką żeli myjących do twarzy więc może się skuszę :D
OdpowiedzUsuńChyba trochę drogi ;X
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie swojego życia bez żelu do mycia buzi:)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ceny w The Body Shop są bardzo wygórowane i zniechęcają konsumenta:)
Pozdrawiam :)
Ja miałam kiedyś piankę z tej samej serii i również podpisuję się pod twoim zdaniem że produkty tego typu nijak się mają do starzenia się skóry:)
OdpowiedzUsuń