Nie ukrywam, że miałam wysokie oczekiwania odnośnie produktów do włosów Baikal Herbals. Bo ciekawy skład, atrakcyjna cena i do tego całkiem spore pojemności. Żeby tak jeszcze działy.
Nabyłam dwa produkty z serii do włosów szybko przetłuszczających się: szampon oczyszczający i balsam oczyszczający. A kiedy nadeszła pora ich używania, to się mocno zdziwiłam. I to nie raz.
Kosmetyki pochodzą z Rosji i szczycą się zawartością organicznych ekstraktów i olei z roślin rosnących w czystych okolicach jeziora Baijkał.
Do zadań szamponu należy oczyszczanie, regulacja pracy gruczołów łojowych, działanie bakteriobójcze.
Z kolei balsam ma nadać włosom lekkości i świeżości, ułatwić rozczesywanie i układanie włosów.
Oba produkty znajdują się w niemal identycznych opakowaniach: wysokie, proste butelki, zwieńczone dużymi, szarymi zakrętkami. Etykiety niemal identyczne, różną się tylko nazwami produktów. Opakowania całkiem ładne, żółte kwiatki prezentują się radośnie. Niestety nie bardzo poręczne. Odkręcanie butelek zdecydowanie nie jest najwygodniejsze, jest po prostu upierdliwe od pierwszego do ostatniego użycia. Ale odkręcanie byśmy jeszcze przeżyli, prawda?
Prawdziwym problemem obu pojemników jest fakt, że są one pozbawione jakiejkolwiek formy aplikatora, produkty wylewamy po prostu przez ogromne otwory. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek spotkała się z takim rozwiązaniem i od razu stwierdzam: to nie jest dobry pomysł. Za każdym razem wydobywają się ogromne ilości kosmetyku, nad którymi ciężko jest zapanować. Bardzo dużo produktu po prostu się marnuje.
No ale dobrze, wylałam szampon na dłoń i aplikuję na włosy. Konsystencja średnio gęsta, lekko galaretowata. W tym momencie mój nos zgłosił problem z zapachem: ten kosmetyk nie pachnie zbyt ładnie. Woń kojarzy mi się z ugotowanym jajkiem (nie wiem czemu, te produkty chyba nie mają nic wspólnego z jajkami). Na szczęście nie ma tragedii, da się przeżyć.
Szampon rozprowadza się średnio dobrze, wydaje się "tępy". Do uzyskania porządnego "namydlenia" moich niezbyt długich włosów (lekko poniżej brody) potrzebowałam sporo produktu. Jakoś poszło.
Na etapie spłukiwania z poważnym zdziwieniem odkryłam, że moje włosy są koszmarnie splątane. Autentycznie nie pamiętam, żeby kiedykolwiek przydarzyło mi się coś takiego, do tej pory problemy z kategorii "rozczesywanie" były mi obce.
SKŁAD SZAMPONU:
Aqua with infusions of: Dasifora Fruticola Extract, Cedrus Deodara Oil, Artemisia Frigida Extract, Organic Saponaria Officinalis Root Extract, Organic Rosa Canina Seed Oil; Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Cocamide DEA, Sodium Chloride, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid.
Pierwsze spotkanie z pielęgnacją włosów od Baikal Herbals zakończyłam na etapie szamponu, ponieważ był to dzień powszedni i już nie bardzo miałam czas na zabawę z odżywką. Włosy jakoś udało mi się rozczesać i nie wyrwać ich przy tym wszystkich. Po całości niezbyt przyjemnych przeżyć włosy były z pewnością bardzo dobrze oczyszczone, ale niezbyt miłe w dotyku i sianowate. Kiepsko się układały.
Jak się łatwo domyślić nie byłam zachwycona i wizja ponownego sięgnięcia po te wynalazki nie była zbyt kusząca. Nie chciałam jednak przekreślać kosmetyków po jednym użyciu, więc przemogłam się do podejścia nr dwa. Tym razem byłam już przygotowana na wszelkie niespodzianki i etap mycia włosów poszedł jakby łatwiej. Sięgnęłam po balsam: zapach nadal mało przyjemny, ale trochę lepszy niż w przypadku szamponu. Nakłada się bezproblemowo.
SKŁAD BALSAMU:
Aqua with infusions of: Dasifora Fruticosa Extract, Cedrus Deodara Oil, Artemisia Frigida Extract, Organic Saponaria Officinalis Root Extract, Organic Rosa Canina Seed Oil; Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Cyclopentasiloxane, Kaolin, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid.
Po spłukaniu balsamu czekało mnie kolejne, tym razem miłe zaskoczenie: włosy gładkie, błyszczące, nawet całkiem przyjemne w dotyku. Wyglądały naprawdę dobrze oraz dosyć długo zachowywały świeżość (na upartego mogłabym nie myć włosów codziennie).
Podbudowana tymi efektami stosowałam duet zawsze razem. Niestety z każdym kolejnym użyciem coraz bardziej dotkliwe stawały się wady opakowań: początkowo z butelek wylewało się mnóstwo produktu, a w miarę jak kosmetyków ubywało to wydobycie ich stawało się coraz większym wyzwaniem. Po zaledwie siedmiu użyciach odkryłam, że szamponu zostało już tylko jedna trzecia, a w balsamie widzę dno, plus spore ilości produktu oblepiające ścianki. A w obu butelkach znajdowało się po 280 ml! Plastik jest zbyt gruby, żeby dało się go łatwo przeciąć, zatem wydobycie resztek jest naprawdę trudne.
Podsumowując: szampon stosowany solo nie spełnił moich oczekiwań, za to oba produkty używane razem dają całkiem dobre efekty. Włosy są porządnie oczyszczone i lśniące. Niestety mało atrakcyjny zapach oraz wysoce problematyczne opakowania powodują, że kompletnie nie mam ochoty na powtórkę z tej rozrywki.
Cena: od 12,90 (na allegro)
Dostępność: allegro, sklepy internetowe